Miasto przygotowało tymczasową poczekalnię dla podróżnych
Po raz kolejny miasto zmuszone było do przygotowania tymczasowej poczekalni dla podróżnych w Lubaczowie w budynku gdzie wcześniej znajdował się sklep. Inwestor, który wykupił dworzec PKS w Lubaczowie nadal nie podjął żadnych prac budowlanych.
Od kilkunastu miesięcy dworzec PKS jest w rękach firmy Krokus z Poznania, która zobowiązała się do kwietnia 2016 roku wybudować super market oraz poczekalnie z kasami biletowymi. Jednak do tej pory nie podjęto żadnych prac.
Jeżeli do grudnia inwestor nie przygotuje poczekalni oraz potrzebnej infrastruktury, będzie płacić PKS-owi kary umowne w wysokości 15 tysięcy złotych miesięcznie. Musiałby stać się jednak cud, aby „Krokus” zdołał wywiązać się z tej umowy, a więc firma ta odwołuje się od tego terminu. Inwestor z Poznania twierdzi, że pozwolenie na budowę otrzymał dopiero w czerwcu tego roku. Dlaczego tak późno? Między Krokusem, a właścicielami sąsiednich działek toczył się spór. Firma z Poznania chciała, aby kanalizacja deszczowa przebiegała przez część wspólną. Nie zgodzili się jednak na to sąsiedzi. Inwestor musiał zmienić projekt, który został zatwierdzony w tym roku. Spółka twierdzi, że od tego momentu powinien być liczony czas na wykonanie inwestycji.
Co ciekawe PKS twierdzi, że budowę można było rozpocząć jeszcze w 2014 roku na mocy pozwolenia otrzymanego od starosty lubaczowskiego pod koniec 2013 roku.
Pomimo tego, że budynek należy do PKS w Jarosławiu miasto postawiło dwie wiaty przystankowe i ponownie, podobnie jak w ubiegłym roku na zimę wynajęło pomieszczenie po byłym sklepie przy ulicy Norwida.
{flike}