Władysław Ważny - bohater z Rudy Różanieckiej. Mówił o nim Winston Churchill

Mówił o nim Winston Churchill. Za swoją służbę uhonorowany został we Francji. Mowa o Władysławie Ważnym z Rudy Różanieckiej - wybitnym agencie polskiego oraz brytyjskiego wywiadu w czasie II Wojny Światowej. Zapraszamy do przeczytania tekstu autorstwa Andre Szczerby - Polaka, który urodził się i mieszka we Francji.

 "Nikt nie rodzi się bohaterem, ale każdy ma szansę nim zostać."
Licia Troisi ("Testament Thubana")

Wiesław Kudyba dzięki publikowanej na naszym portalu historii poznał Andre Szczerbę - Polaka, który od urodzenia mieszka we Francji. To właśnie Andre opisał życiorys Władysława Ważnego.Wiesław Kudyba dzięki publikowanej na naszym portalu historii poznał Andre Szczerbę - Polaka, który od urodzenia mieszka we Francji. To właśnie Andre opisał życiorys Władysława Ważnego.

„Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba.”

Są to słowa, które krótko przed śmiercią napisała „Inka” Danuta Siedzikówna, dziewczyna, która przed egzekucją nie miała jeszcze  ukończonych  18 lat.  Inka nie uległa namowom obrońcy z urzędu i nie podpisała prośby o ułaskawienie do Bieruta. Została skazana na śmierć za działalność wywrotową przeciwko władzy ludowej, wraz z nią śmierć poniósł oficer wileńskiej AK ppor. Feliks Selmanowicz ps. Zagończyk. „Umierali z okrzykiem” Jeszcze Polska nie zginęła”, i „Niech żyje Łupaszko”!. „Inka” i „Zagończyk” zostali zabici strzałem w głowę przez dowódcę plutonu egzekucyjnego, ppor. Franciszka Sawickiego, ponieważ strzały z 10 pepesz plutonu mającego wykonać wyrok jedynie drasnęły dziewczynę i poraniły towarzysza niedoli, choć żołnierze strzelali z odległości trzech kroków.

„Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycje własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem”

Są to słowa, które zamieścił na krótko przed swoją egzekucja w liście do swoich dzieci Rotmistrz Witold Pilecki. 25 maja 1948 roku na dziedzińcu mokotowskiego więzienia Piotr Śmietański zamordował Witolda Pileckiego strzałem w tył głowy. Torturami prześladowano go do końca. Wyrywano mu paznokcie i łamano kości. Podczas ostatniego spotkania z żoną powiedział: „Ja już dłużej nie mogę żyć. Oświęcim to była igraszka”. Po wojnie komuniści zrównali z ziemią dworek, w Skurczach, w którym mieszkał. W roku 2012 Rotmistrz Pilecki został uznany za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie, którzy walczyli w II wojnie światowej.

„Postawę skazanego określiłbym jako godną. Sprawiał wrażenie bardzo twardego człowieka. Można wprost podziwiać opanowanie w obliczu tak dramatycznego wydarzenia”.

Są to słowa prokuratora Witolda Gatnera, opisującego egzekucję,  Generała Emila Fildorfa ps. „ Nil”. „Byłem zdenerwowany, napięty. Czułem, że trzęsą mi się nogi. Skazany patrzył mi cały czas prosto w oczy. Stał wyprostowany. Nikt go nie podtrzymywał. Po odczytaniu dokumentów zapytałem skazanego, czy ma jakieś życzenie? Powiedział: „Proszę powiadomić rodzinę”. Oświadczyłem, że rodzina będzie powiadomiona. Zapytałem ponownie, czy ma jeszcze jakieś życzenie? Odpowiedział, że nie. Wówczas zarządziłem wykonanie wyroku”. Podczas widzenia z żoną 3 lutego 1953, generał stanowczo zabronił jej składania wniosku o ułaskawienie do Bieruta.

„Jako oficer i Polak nie zamierzam przebywać w Szwajcarii i tam czekać do końca wojny. Pójść tam gdzie trzeba, a jeśli nie można inaczej, złożyć ofiarę z mojego życia”

Jest to zdanie wyjęte z listu, który pisze dzisiejszy bohater naszego artykułu do swojej rodziny w Rudzie Różanieckiej. Tym bohaterem jest Władysław Ważny ps. „Tygrys” pochodzący z Rudy Różanieckiej, jeden z najwybitniejszy oficerów kontrwywiadu w Europie. Cytat z artykułu: ”Władysław natychmiast wyszedł z wyjścia w stronę ogrodów, a gestapo wtargnęło do domu z karabinem maszynowym w ręku i rzuciło się na piętro i zobaczyło Ważnego próbującego przejść przez mur ogrodzenia. Został postrzelony w nogę, co uniemożliwiło mu chodzenie. Więc połknął pigułkę cyjanku, którą miał przy sobie”.

Dlaczego we wstępie do artykułu o Władysławie Ważnym, autorstwa Andre Szczerby przywołuje losy i historię wspomnianych osób. Czynię to dlatego, że uważam, że wszyscy wymienieni są polskimi bohaterami najcenniejszego kruszcu i najwyższej próby. Te osoby zapłaciły najwyższą z możliwych cenę: za honor, za poświęcenie dla Ojczyzny, za lojalność wobec swoich towarzyszy, za bohaterstwo i szacunek do własnych wartości i zasad. Tą ceną, jest cena własnego życia. Oprócz wymienionych bohaterów, o których teraz możemy przeczytać w różnych książkach i opracowaniach są tysiące osób, które przeszły przez katownie ubeckie, a których historia znana jest tylko najbliższej rodzinie i tylko dla tych rodzin są bohaterami. W ubiegłym tygodniu miałem możliwość przejrzeć akta sprawy Sylwestra Ważnego ps. Wilk, również mieszkańca Rudy Różanieckiej, który za przynależność do WiN został skazany na pięć lat więzienia z najcięższego artykułu  86, tj. działanie w celu obalenia demokratycznego ustroju państwa. Czego można było doświadczyć przez pięć lat ubeckiego więzienia nie jesteśmy nawet w stanie tego sobie wyobrazić.

Dzisiejsza Polska, dzisiejsza Ojczyzna nie wymaga od  nas aż takiego poświęcenia i  aż takiej daniny, ale czy nie wymaga niczego? Czy nie powinniśmy „zachować się jak trzeba”, kiedy atakowani są nasi bohaterowie, nasze autorytety, czy nasza Ojczyzna. Jest takie powiedzenie, które mówi: „Jeżeli nie stać cie na zrobienie rzeczy małej, nigdy nie zrobisz rzeczy wielkiej”, parafrazując to zdanie można powiedzieć: „Jeżeli nie stać cię na to, by zachować się jak trzeba przy rzeczy małej, to nigdy nie zachowasz się jak trzeba przy rzeczy ważnej”. Wydaje się być istotne,  żeby zachowywać się jak trzeba, każdego dnia i w każdej sprawie, bez względu, czy jest to sprawa ważna, czy mniej ważna. To jak zachował się nasz dzisiejszy bohater ocenił nie kto inny, jak jeden z największy polityków Europy i Świata Winston Churchill, który w lutym 1946 roku podczas przemówienia w Izbie Gmin stwierdził:

 „Służby wywiadowcze pułkownika Daniela odkryły 173 wyrzutnie latających bomb, których 83 zostały zbombardowane przez R.A.F. Służba kapitana WAŻNY poinformowała o skutkach bombardowań, a ponadto przecięła podziemne kable zasilające, uniemożliwiając wrogowi skoncentrowanie ognia z latających bomb na Londynie. Według skromnych szacunków, pułkownik Daniel i jego dzielni żołnierze oszczędzili 20% latających bomb – czyli około 1500- innymi słowy, tysiące istnień i majątek warty miliony. Polacy ponieśli ciężkie straty. Pięć z sześciu stacji nadawczych zostało zlikwidowanych przez 40 grup rozpoznawczych, a kapitan WAŻNY o pseudonimie „Tygrys”, oficer wywiadu, zginął w akcji. Garstka odważnych żołnierzy stoczyła cichą bitwę w obcym kraju i zginęła, aby londyńczycy mogli żyć. Nie należy o nich zapominać”.

Nie należy o nich zapominać kończy swoje przemówienie Winston Churchill, Generał de Gaulle pośmiertnie mianował Władysława Ważnego zagranicznym rycerzem Legii Honorowej i przyznał mu Croix de Guerre (Krzyż Wojenny) z Palmą i Medalem Ruchu Oporu. Premier Polski Stanisław Mikołajczyk przyznaje mu Virtuti Militari i pośmiertnie nadaje mu stopień kapitana.

A jak my, mieszkańcy powiatu lubaczowskiego,  pamiętamy o swoim największym bohaterze czasu wojny? Niech dzisiejszy artykuł będzie przyczynkiem do nadrobienia zaległości w tej sprawie.  Z szacunku dla Władysława Ważnego i Jego dokonań w trakcie II Wojny Światowej z  tego miejsca  zwracam się z prośbą do Organów Prowadzących  Szkoły, tj. Pana Starosty, do wójtów i burmistrzów, dyrektorów szkół, nauczycieli historii i wychowawców klas z prośbą o rozważenie możliwości  „wpięcia” historii Władysław Ważnego w siatkę godzin wychowawczych czy historii. Uważam, że każdy uczeń z powiatu lubaczowskiego  od klasy szóstej do ukończenia szkoły średniej powinien mieć możliwość zapoznania i przypominania  sobie co roku historii człowieka, dzięki któremu uratowano tysiące istnień ludzkich i którego wspominali i nagradzali najwięksi przywódcy europejscy. Tak, jak to czyni Pani Dorota Wróbel, Dyrektor Zespołu Szkół w Rudzie Różanieckiej, szkoły, której od roku 1966 patronem jest Władysław Ważny ps. „Tygrys”.

Zapomnieć o Bohaterze i przemilczeć Jego czyny, to tak jakby drugi raz Go zabić”

Bohaterowie dzisiejszego artykułu, gdy przyszedł taki moment „zachowali się jak trzeba”, naszą powinnością powinno być  „zachować się jak trzeba” w stosunku do nich.

Artykuł Andre Szczerby, do zapoznania się którego zachęcam, powstał w oparciu u ustne przekazy, jak i dokumenty możliwe do pozyskania z archiwum polskiego, francuskiego i brytyjskiego. Dla osób chcących zgłębić historię naszego bohatera zachęcam do zapoznania się z publikacjami dostępnymi na rynku polskim:

  1. Krzysztof A Tochman „Zapomniani Cichociemni z wydziału Spraw specjalnych MON PSZ na Zachodzie”. s. 93 do 97
  2. Kosiorowski Stanisław, Polacy w walce z niemiecką bronią rakietową Kpt. Ważny Władysław – Tygrys, /w: / Rocznik Towarzystwa Ziemi Lubaczowskiej, Lubaczów 1967 r.
  3. Strumph – Wojtkiewicz Stanisław, Gra wojenna, Warszawa 1970.

Zapraszamy do lektury:

Władysław Ważny: Podkarpacki bohater wojenny trzech krajów

Autor: Andre Szczerba

W społeczności polskiej w północnej Francji od dawna odwoływano się do historii polskiego oficera pochodzącego z Ziemi Lubaczowskiej. Mowa o Władysławie Ważnym ps. „Tygrys” i jego ofierze w walce z nazistowskim okupantem. Pamiętam, gdy byłem jeszcze dzieckiem, jak mój ojciec opowiedział mi jego historię. Kilka lat później dowiedziałem się, że był spokrewniony z moją matką.

Władysław Ważny urodził się 3 lutego 1908 roku we wsi Ruda Różaniecka, w województwie podkarpackim, w powiecie lubaczowskim, w gminie Narol, w rodzinie chłopskiej. Był synem Błażeja i Marii z domu Sigłowej.

Jego rodzice żyli z uprawy ziemi. Mieli dziewięcioro dzieci: Walerię, Jana, Rosalię, Petronellę, Władysława, Zofię, Edwarda, Franciszka i Paulinę. Ojciec Władysława poza uprawą ziemi pracował jako kucharz w pałacu w Rudzie Różanieckiej. Praca ta poprawiła warunki bytowe rodziny.

Pomógł im również baron Hugo Wattman, który finansował studia młodego Władysława. Dzięki temu mógł on wstąpić do Szkoły Pedagogicznej im. W. Dzieduszeckiego w Sokalu, którą ukończył w 1930 roku. 

Od 1931 do 1932 odbył służbę wojskową w 39 Pułku Strzelców Lwowskich w Jarosławiu, następnie uczęszczał do Szkoły Podchorążych Piechoty w Rzeszowie. Opuścił ją w styczniu 1934 r. w stopniu podporucznika rezerwy.

Po odbyciu służby wojskowej rozpoczął pracę jako nauczyciel. Najpierw pracował Bobrówce, potem w Surochowie i wreszcie w Sośnicy k. Jarosławia, gdzie pełnił funkcję kierownika szkoły. Przede wszystkim lubił promować wśród swoich uczniów kulturę fizyczną.

Zmobilizowany 28 sierpnia 1939 r., jako podporucznik rezerwy wstąpił do 39. pułku piechoty w Jarosławiu. Brał udział w obronie rejonu Łańcut od 5 do 11 września 1939 r.  Odmawiając kapitulacji, Władysław przekroczył granicę z Rumunią 19 września 1939 roku; był tam internowany do 10 listopada 1939 r.

3 grudnia, po przejściu przez Węgry, Jugosławię, Grecję i północne Włochy dostał się do Francji.

 

4 kwietnia 1940 roku będąc gotowy do podjęcia walki, znalazł się w polskiej bazie nr 1 w Coëtquidant, dołączając tym samym do Wojska Polskiego pod rozkazami generała Sikorskiego. 15 maja 1940 r. W obozie Coëtquidan utworzono 3 Dywizję Piechoty Polskiej, której dowódcą został płk. Tadeusz Zieleniewski.

Podporucznik Ważny, numer rejestracyjny P62938, dowodził plutonem w ramach 8. Pułku Piechoty tej Dywizji. Do 25 czerwca 1940 r. wraz ze swoją jednostką uczestniczył w walkach w Bretanii  W związku z rozwiązaniem Wojska Polskiego we Francji został zdemobilizowany 31 sierpnia 1940 roku. Dla niego, podobnie jak dla wielu Polaków, klęska kampanii francuskiej była jeszcze większa niż dla Francuzów.

W czerwcu 1940 r., wycofując się ze swojej jednostki, dotarł do wolnej strefy. Znalazł się w obozie zagranicznych robotników. Władysław pozostał tam aż do inwazji na te tereny, czyli do 8 listopada 1942 r., Jednak nadal podlegał rozkazom generała Sikorskiego, który przydzielił go do swojego wywiadu, co doprowadziło go do wykonywania wielu misji, w szczególności na terenie Szwajcarii. 

To właśnie z tego kraju pisze do swojej rodziny wiadomość:

Jako oficer i Polak nie zamierzam przebywać w Szwajcarii i tam czekać do końca wojny. pójść tam, gdzie trzeba, a jeśli nie można inaczej, złożyć ofiarę z mojego życia ... ”.

Gdy po amerykańskim lądowaniu w Afryce Północnej 8 listopada 1942 r. Niemcy zajęli strefę południową, Władysław musiał przekroczyć Pireneje, aby dotrzeć do Londynu. Wpada w ręce hiszpańskiej Gwardii Cywilnej.

Przeżył niezwykle trudne chwile podczas internowania. Łącznie był siedem miesięcy w obozie koncentracyjnym Miranda de Ebro.

Pod koniec tego długiego i bolesnego internowania został w końcu wysłany na Gibraltar i mógł dotrzeć do Anglii, gdzie przybył 4 października 1943 r. Kilkanaście dni później ponownie znalazł się w szeregach odtworzonego Wojska Polskiego.

Po klasycznym wyszkoleniu żołnierzy, którzy mieli wziąć udział w przyszłym desancie, zgłosił się na ochotnika do misji we Francji, w trudnej i niebezpiecznej służbie wywiadowczej. Jego kandydatura została przyjęta, wstąpił w szeregi Special Operation Executive (SOE), specjalnej służby stworzonej przez samego Churchilla, której rolą było nie tylko szpiegowanie na terytorium wroga, ale także prowadzenie intensywnych akcji sabotażowych.

Jego pseudonim to „Władysław Rozmus”, „Tygrys” a jego hasło :”J’aime Marie” (Kocham Marysie).

Większość polskich członków SOE została przydzielona do Samodzielniej Kompanii Grenadierów, innym kwalifikatorem przypisywanym Władysławowi Ważnemu jest: „Cichociemny”

W Mallaig w Szkocji Władysław przeszedł sześciomiesięczne specjalne szkolenie z walki w zwarciu, obchodzenia się z materiałami wybuchowymi, a także intensywne szkolenie w zakresie spadochroniarstwa i szerokie szkolenie radiooperatorów.

Pod koniec szkolenia, został awansowany do stopnia porucznika, Rząd RP powierzył mu zorganizowanie i kierowanie siecią wywiadowczą w departamentach Nord i Pas-de-Calais z oddziałami w Belgii i Holandii, w ramach polskiego ruchu oporu we Francji POWN (Polska Organizacja Walki o Niepodległość). Musiał współpracować z francuskim ruchem oporu, który działał w terenie już od czerwca 1940 roku.

Kiedy wojska alianckie wylądowały we Francji, Naczelne Dowództwo potrzebowało informacji o ruchach wojsk niemieckich na drogach, liniach kolejowych czy miejscach kwaterowania jednostek wojskowych i stanowiskach dowodzenia.

3 marca 1944 roku Władysław uzbrojony w zaszyfrowany kod, mapy i sprzęt łączności radiowej dostał się do Francji skacząc ze spadochronem.  Od tego momentu "Tygrys" działa wszędzie, prawie we wszystkich zamieszkanych przez Polaków miasteczkach północnej Francji, co pozwoli na utworzenie skutecznej sieci wywiadowczej.  Szef wywiadu grupy POWN Północny Monica Władysław wiedział, jak przekonać swoich rodaków do walki z wrogiem. On sam był przykładem bohaterstwa i patriotyzmu. I tak od marca do sierpnia 1944 r. Do Londynu wysłano 173 wiadomości.

Ale wybór tego regionu był również motywowany informacjami wskazującymi na terenach zalesionych, w szczególności po stronie Saint Omer i Boulogne, pracuje niemiecka Organizacja Todt. Konieczne było zatem poznanie dokładnego charakteru działań tej grupy, ich przyszłego przeznaczenia oraz wszystkich informacji o środkach łączności czy nawet o ruchach wojsk oraz miejscach kantonowania. Oczywiście polski ruch oporu w Belgii i Holandii musiał bardzo uważnie śledzić to, co się dzieje i informować o tym Władysława. 

W latach 1942-1943 organizacja Todt budowała obiekty wojskowe, w których powstawała tajna broń Hitlera: rakiety V1, V2 czy nawet bezzałogowe samoloty.

W ciągu trzech miesięcy Ważny i jego sieć odkryła 127 wyrzutni rakietowych w trakcie budowy. 87 zostało całkowicie zniszczono przez bombardowania lotnicze. Zlikwidowano także 10 składów bomb. Radiooperatorzy dzień po dniu wysyłali do Londynu komunikaty Ważnego o postępach prac i wynikach testów np. niemieckich wyrzutniach rakiet.  Dzięki pracy wywiadu, zniszczono także 17 pociągów ze sprzętem, które miały trafić na front w Normandii oraz 60 stanowisk wojskowych czy kantonów, w tym marszałka Rommla. Ponadto praca sieci wywiadowczej Władysława Ważnego doprowadziła do tego, że w wyniku bombardowania zniszczono niemiecką sieć telekomnikacyjną, infrastrukturę kolejową, drogową oraz lotniczą. 

Niemcy, świadomi niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą działanie Ważnego, ruszyli w pościg za nim. W efekcie w 13 lipca w Paryżu (który wówczas był pod okupacja niemiecką), aresztowano jednego z radiooperatorów. Natomiast 28 lipca odkryto nadajnik, a jego operator został zatrzymany. Aresztowano także oficera łącznikowego, którego Ważny wysłał do dowództwa wojsk francuskich.

Niestety, sztab dowodzenia w Paryżu dopuścił się się poważnej nieroztropności - w swojej korespondencji posiadali niekodowane adresy m.in. pana Łukowiaka w Montigny en Ostrevent, u którego ukrywał się Władysław Ważny. 

Rankiem 19 sierpnia 1944 roku Władysław przyjechał rowerem do wspomnianego wcześniej Łukowiaka. Po godzinie 12:00 do jego zakładu krawieckiego wszedł mężczyzna, który zapytał córkę właściciela czy to dom pana Łukawiaka. Kobieta zorientowała się, że to niemiecki wojskowy i natychmiast poinformowała o tym ojca. Władysław Ważny gdy tylko o tym się dowiedział wyszedł z zakładu w stronę ogrodów, a wtedy gestapowcy wtargnęli do domu z karabinami maszynowymi. Zobaczyli Ważnego próbującego przejść przez mur ogrodzenia i zaczęli do niego strzelać. Został trafiony kilkoma pociskami w nogę, broniąc się – otworzył ogień do gestapowców, strzelając z obu rąk. Zlikwidował kilu z nich. Rany postrzałowe  były na tyle poważne, że uniemożliwiły mu chodzenie.  Zgon nastąpił bardzo szybko, a to zdaje się potwierdzać fakt, że „Tygrys” mógł zażyć truciznę (cyjanek), który zawsze nosił przy sobie.

Tłumaczenie aktu zgonu: 19 sierpnia 1944 r. O godzinie pierwszej w miejscu zwanym „Les Bas Champs” zginął mężczyzna, którego tożsamości nie udało się ustalić. Opis jest następujący: wzrost 1,70 m, wiek 35 do 40 lat, mocna budowa, siwiejące brązowe włosy na skroniach, wyraźne łysienie czołowe, brązowe oczy. Ma 3 zębate i 3 platynowane zęby w górnej szczęce, 4 platynowane zęby trzonowe w dolnej szczęce. Ubrany w jasnoszarą koszulę w paski, białe krótkie spodnie. Szarobrązowe spodnie z białymi metalowymi klamrami po bokach paska. Szaro-zielone skarpetki. Żółte półbuty stan nowy. Zabity przez Niemców, gdy próbował im uciec.

Francuskim żandarmom nakazano odzyskanie zwłok, które przewieziono do miejskiej sali muzycznej. Jego pochówek odbył się w poniedziałek 21 sierpnia około godziny 8.30 na placu polskim, po prawej stronie cmentarza Montigny en Ostrevent.

W 1952 r. Rada miejska Montigny en Ostrevent przegłosowała grant na postawienie pomnika na cmentarzu komunalnym na cześć kapitana.

Pomnik ten został odsłonięty 11 listopada 1952 r. w obecności wielu osobistości, w tym przywódcy polskiego ruchu oporu we Francji (płk. Daniela Zdrojewskiego). Ten ostatni powiedział: „Synu emigracji, twoja przelana krew jest świadectwem emigracji. Bohaterską ofiarą swojego życia związałeś los emigracji z Francją, bo umarłeś jak żołnierz polski i francuski.

Generał de Gaulle pośmiertnie mianował go zagranicznym rycerzem Legii Honorowej (dekret z 9 lipca 1946 r.) I przyznał mu Croix de Guerre (Krzyż Wojenny) z Palmą i Medalem Ruchu Oporu.

Premier Polski Stanisław Mikołajczyk przyznał mu Virtuti Militari i pośmiertnie nadał stopień kapitana.

W lutym 1946 roku, podczas przemówienia w Izbie Gmin, Winston Churchill powiedział:

 „Służby wywiadowcze pułkownika Daniela odkryły 173 wyrzutnie rakietowe, z których 83 zostało zbombardowanych przez R.A.F. Służba kapitana Ważnego poinformowała o skutkach bombardowań, a ponadto przecięła podziemne kable zasilające, uniemożliwiając wrogowi skoncentrowanie ognia z wyrzutni rakietowych na Londynie. Według szacunków pułkownik Daniel i jego dzielni żołnierze zlikwidowali 20% „latających bomb” - czyli około 1500  szt.- innymi słowy, tysiące istnień i majątek warty miliony. Polacy ponieśli ciężkie straty. Pięć z sześciu stacji nadawczych zostało zlikwidowanych przez 40 grup rozpoznawczych, a kapitan WAZNY o pseudonimie „Tygrys”, oficer wywiadu, zginął w akcji. Garstka odważnych żołnierzy stoczyła ciężką, cichą bitwę na obcym kraju i zginęła, aby londyńczycy mogli żyć. Nie należy o nich zapominać. "

5 czerwca 1955 r. Prezydent Georges Bidault, pełniąc podwójną funkcję byłego przewodniczącego Narodowej Rady Ruchu Oporu i Prezydenta Przyjaciół Republiki Francuskiej, nazwał ulice imieniem Kapitana Ważnego „rue du Capitaine WAZNY” w Montigny-en-Ostrevent, gdzie rocznica jego śmierci obchodzona jest co roku.

Cześć i chwała Bohaterom!

Andre Szczerba 19 marca 2023 r.

Komentarze   

Jak 23
+6 # Jak 23 2023-04-16 21:48
Churchill? Ten sam który nas w balona zrobil w Jakcie razem ze starym tetrykiem Rooseveltem na rzecz wujka Józka z Moskwy? Sprzedali nas jak szmate a nasi lotnicy im dupę uratowali
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem |
Jak 23
+5 # Jak 23 2023-04-16 21:50
A genialny general Maczek musial piwo nalewacw barze swoim zolnierzom. Tak nam podziekowali
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem |

Dodaj komentarz

Pamiętaj o tym, że w internecie nie jesteś anonimowy.

To Ty odpowiadasz, za to, co piszesz – portal w żadnym przypadku nie ponosi odpowiedzialności prawnej za Twoje teksty. Przypominamy, również że dodając komentarz, akceptujesz regulamin forum. Jeśli uważasz, że któryś z komentarzy nie powinien się tu ukazywać zgłoś nam to: redakcja@zlubaczowa.pl.

Najbliższe wydarzenia