Roztocze górą w hicie kolejki! Kolejna porażka Czarnych Oleszyce

W niedzielę (14.10) rozegrana została 9 seria gier w lubaczowskiej A klasie. Niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem tej kolejki było spotkanie Zrywu Młodów z Roztoczem Narol. O prawdziwym kryzysie mogą mówić w Oleszycach. Czarni nie potrafią wygrać od 6 meczów, na domiar złego w niedzielę przegrali czwarte spotkanie z rzędu. Świetne widowisko zobaczyli kibice w Krowicy, gdzie Graniczni pokonali Victorię 3:2.

Mecz pomiędzy Granicznymi Krowica a drużyną ze Starego Dzikowa lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy przeważali na boisku i dość często gościli na połowie rywala. Jednak w ich akcjach ofensywnych brakowało zrozumienia, przez co z ich kluczowych podań nie było większego zagrożenia. Na pierwszą bramkę kibice czekali niespełna kwadrans. Andrzej Huk otrzymał piłkę, poprowadził ją parę metrów i pamiętając niepowodzenia we wcześniejszych sytuacjach, zdecydował się na strzał z ok. 20 metrów, posyłając piłkę w krótki róg bramki pokonał bramkarza gości. Gospodarze jednak nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia, ponieważ już 2 minuty później na tablicy wyników zrobiło się 1:1. Marcin Sowa dostał piłkę na skrzydle, zagrał ją wzdłuż bramki, gdzie najlepiej zachował się Grzegorz Nieckarz, który z kilku metrów pokonał bramkarza Krowicy. Po nieco ponad 20 minutach, Graniczni powinni ponownie wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu, Wojciech Pukas strzałem głową chciał pokonać bramkarza, jednak świetną interwencją popisał się Tomasz Ozimek, który sparował piłkę do boku, następnie napastnik strzałem z woleja z 5 metrów nie trafił w światło bramki. Mimo przewagi Krowicy i kilku okazji strzeleckich, pierwsza połowa zakończyła się przy stanie 1:1. W drugiej odsłonie, obraz gry się za bardzo nie zmienił. Gospodarze rzucili się do ataków i to się opłaciło. W 48 minucie, po dośrodkowaniu z prawej strony Wojciech Pukas skierował piłkę do bramki.  Po stracie gola, zawodnicy Victorii zagrali odważniej i zaatakowali szukając okazji do zdobycia wyrównującego trafienia. I to się udało, ok. 10 minut później Marcin Sowa zauważył, że bramkarz jest wysunięty i uderzeniem z 30 metrów doprowadził do wyrównania. W końcówce, mecz się wyraźnie otworzył i piłka wędrowała od jednego pola karnego do drugiego, lecz więcej szczęścia mieli gospodarze, którzy na kilka minut przed końcem spotkania ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą Tomasza Furgały, który wykończył szybką akcję swojego zespołu. W 87 minucie Filip Huk faulował wychodzącego do sytuacji sam na sam z bramkarzem, Marcina Sowę, przez co został ukarany czerwoną kartką. Do końca meczu wynik się nie zmienił i po bardzo dobrym spotkaniu gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

W Oleszycach, Czarni swój mecz rozgrywali z Horyńcem.  Spotkanie od początku było bardzo wyrównane. Gospodarze mieli optyczną przewagę w posiadaniu piłki, lecz ekipa gości potrafiła w bardzo szybkim tempie wychodzić z kontratakiem z własnej połowy pod pole karne. Pierwszą, dogodną sytuację miał zawodnik z Oleszyc, Paweł Derylak, który dostał dobre podanie i oddał mocny strzał zza linii pola karnego, lecz piłka odbiła się od obrońcy. Potem swoją sytuację miał Wojciech Kudła, który poradził sobie z dwoma obrońcami rywala na linii pola karnego i oddał strzał, lecz piłką minęła bramkę. Swoją okazję mieli również zawodnicy z Horyńca, którzy w bardzo szybkim tempie przedostali się na połowę rywala, piłkę dostał zawodnik na prawej stronie urwał się obrońcy i zagrał w pole karne, lecz dobrze interweniował Tomasz Dworak, który wybił piłkę daleko od własnej bramki. Pierwsza bramka padła po 20 minutach. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najlepiej ustawiony był Łukasz Mazur, który strzałem z pierwszej piłki pod słupek zamknął akcję. Prowadzenie gospodarzy jednak nie trwało długo. Już kilka minut później Sebastian Rogowski dostał piłkę w środkowej strefie boiska, poprowadził ją kilka metrów i mocnym uderzeniem z 25 metrów pod słupek doprowadził do wyrównania. Futbolówka skozłowała jeszcze tuż przed bramkarzem, co pozbawiło go szans na interwencję. Zawodnicy gości chcieli pójść za ciosem i atakowali, lecz mimo przewagi nie udało im się po raz kolejny skierować piłki do bramki i pierwsza połowa zakończyła się remisem. Na drugą odsłonę lepiej wyszli piłkarze Horyńca, którzy zdominowali wydarzenia na boisku, to się opłaciło ponieważ po kilku minutach, Sebastian Rogowski ponownie mocnym strzałem z ponad 20 metrów pokonał bramkarza z Oleszyc. Chwilę później Horyniec mógł podwyższyć prowadzenie. Jeden z napastników przejął piłkę na 25 metrze od bramki i zdecydował się na strzał, lecz bardzo niecelnie. Z każdą upływającą minutą, gospodarze coraz bardziej naciskali rywala i atakowali większą liczbą zawodników. W 65 minucie udało im się doprowadzić do wyrównania. Po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym, najlepiej zachował się Tomasz Dworak, który z kilku metrów skierował piłkę do bramki. Po strzelonym golu, Czarni chcieli pójść za ciosem i strzelić kolejnego. Już chwilę później, ponownie po rzucie rożnym w polu karnym drużyny z Horyńca zrobiło się gorąco, lecz Robert Jabłoński z kilku metrów trafił w obrońcę. W 70 minucie dość nieoczekiwanie to zespół gości wyszedł na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z lewej strony, napastnik główką zgrał piłkę wzdłuż bramki, a ta odbiła się od obrońcy Czarnych Kamila Pytla i wpadła do siatki. Po tym trafieniu z piłkarzy z Oleszyc „zeszło powietrze” i to przyjezdni kontrolowali przebieg meczu. Kilka minut później po faulu, do rzutu wolnego z odległości ok 25 metrów podszedł Sebastian Rogowski, lecz piłka po jego strzale nieznacznie minęła słupek. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i drużyna z Horyńca wywiozła z Oleszyc cenne 3 punkty.

Szlagierowym spotkaniem tej kolejki było starcie lidera Zrywu Młodów z Roztoczem Narol.

Początek meczu był wyrównany, gra toczyła się w środku pola, a zawodnicy obydwu ekip bardziej skupiali się na wzajemnym sprawdzaniu się, aniżeli rajdach pod pole karne rywala. Pierwszą, groźniejszą sytuacją miał zespół gospodarzy po ok. 15 minutach Marcin Gotkowski oddał strzał z ok. 20 metrów, lecz piłka odbiła się tylko od słupka. Chwilę później najlepszy strzelec Narola, Mateusz Gałka miał dobrą okazję, lecz dobrze interweniował Piotr Zaremba. Po nieco ponad 20 minutach, Zryw miał bardzo dobrą okazję do zdobycia gola. Jeden z zawodnika oddał strzał z dystansu, bramkarz odbił piłkę, do której najszybciej dobiegł Michał Kuziemski lecz strzelił minimalnie obok słupka. Pierwsza bramka padła po niespełna 30 minutach. Maciej Zdybek dośrodkował piłkę z rzutu wolnego na krótki słupek, a tam Mateusz Gałka musnął piłkę, uprzedzając bramkarza.  Jak się później okazało była to jedyna bramka w pierwszej części gry.  Na drugie 45 minut, gospodarze wyszli wyraźnie zdeterminowani, by doprowadzić do wyrównania. Przez ok. wyraźnie zdominowali wydarzenia na boisku, lecz nie potrafili stworzyć poważniejszego zagrożenia pod bramką rywala. Zawodnicy z Narola cofnęli się i nastawili na grę z kontrataków. Właśnie po jednym z takich szybkich ataków, mogli podwyższyć prowadzenie. Maciej Zdybek dośrodkował do niepilnowanego Przemysława Wawrycy, lecz ten przegrał pojedynek z Piotem Zarembą. Z każdą upływającą minutą Zryw wychodził większą liczbą zawodników do akcji ofensywnych. Z rzutu wolnego z linii końcowej boiska zagrywał Michał Kuziemski, a niepilnowany Kamil Antonik strzelił z główki, lecz minimalnie chybił. Później swoją szansę miał Adrian Antonik, który zamykał dośrodkowanie z rzutu rożnego, lecz również nieznacznie się pomylił.W samej końcówce meczu, praktycznie cały zespół z Młodowa podszedł w pole karne rywala na dośrodkowanie z rzutu wolnego. To nie skończyło się dla nich najlepiej, ponieważ zawodnicy Roztocza wyszli z bardzo szybką kontrą i po wymianie 3 podań Mateusz Cywka znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, nie dając mu szans na interwencję. Po tej bramce sędzia zakończył spotkanie.

Drugą porażkę w sezonie odnotował zespół Czerwonych Cewków. Tym razem lepszy okazał się Start Lisie Jamy, który na własnym obiekcie wygrał 1:0. 

Od pierwszego gwizdka sędziego to gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, jednak zawodnikom ofensywnym brakowało skuteczności w kluczowych momentach. Swoje szansę na gola mieli Robert Klufas oraz Szymon Furgała jednak dobrze dysponowany tego dnia był bramkarz Czerwonych. Pierwsza i jedyna bramka w tym meczu padła w samej końcówce pierwszej połowy. Piotr Kubiszyn wykorzystał dobre dośrodkowanie Roberta Klufasa ze stałego fragmentu gry i skierował piłkę do siatki. Początek drugiej połowy nie różnił się zbytnio od wydarzeń z pierwszej części. To gospodarze kontrolowali mecz i często gościli w polu karnym rywala. Najlepsze okazję do zdobycia gola mieli Szymon Furgała, który jednak przegrał pojedynek z bramkarzem gości oraz Krzysztof Siteń, który jednak trafił tylko w słupek po dośrodkowaniu Wojciecha Antonika. Beniaminek tegorocznych rozgrywek lubaczowskiej A klasy obudził się dopiero na ostatnie 20 minut meczu i zaatakował odważniej. Mimo wielu prób nie udało się doprowadzić do wyrównania i zawodnicy Startu Lisie Jamy mogli cieszyć się z bardzo ważnych trzech punktów, po końcowym gwizdku arbitra.  Dzięki tej wygranej, drużyna Startu przedłużyła serie meczów bez porażki na swoim nowym obiekcie ( 2 zwycięstwa oraz remis).

Dobrą formę potwierdził zespół Juwenii Cieszanów, który wygrał trzeci mecz z rzędu, tym razem nie dali najmniejszych szans drużynie Leśnika Płazów, strzelając im aż 5 bramek, tracąc tylko jedną. Po raz kolejny kunsztem strzeleckim wykazał się Grzegorz Wróbel, który skompletował hat-trika w przeciągu 5 minut.

Nie najlepsza sytuacja jest w Wólce Krowickiej. Rolnik przegrał trzeci mecz z rzędu, tym razem doznali porażki w Futorach, ulegając Błękitnym 1:3.

W Baszni Dolnej, Huragan wysoko, bo aż 6:2 pokonał ostatnią w tabeli Unię Łukawiec.

DSC_0080.JPGDSC_0094.JPGDSC_0097.JPGDSC_0098.JPGDSC_0099.JPGDSC_0106.JPGDSC_0108.JPGDSC_0111.JPGDSC_0116.JPGDSC_0120.JPGDSC_0123.JPGDSC_0128.JPGDSC_0129.JPGDSC_0136.JPGDSC_0137.JPGDSC_0143.JPGDSC_0153.JPGDSC_0154.JPGDSC_0156.JPGDSC_0159.JPGDSC_0160.JPG

Źródło: PM/ facebook: LKS Start Lisie Jamy/ Zlubaczowa.pl

 

 

 

Komentarze   

obserwator
-1 # obserwator 2018-10-19 08:50
pachołek w formie, dalej niszczy zdrowie zawodników.
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem |

Dodaj komentarz

Pamiętaj o tym, że w internecie nie jesteś anonimowy.

To Ty odpowiadasz, za to, co piszesz – portal w żadnym przypadku nie ponosi odpowiedzialności prawnej za Twoje teksty. Przypominamy, również że dodając komentarz, akceptujesz regulamin forum. Jeśli uważasz, że któryś z komentarzy nie powinien się tu ukazywać zgłoś nam to: redakcja@zlubaczowa.pl.

Najbliższe wydarzenia