W Radrużu uczczą pamięć mieszkańców pomordowanych przez UPA
- Szczegóły
- Kategoria: Wydarzenia
- Opublikowano: piątek, 22, kwiecień 2016 13:50
24 kwietnia w miejscowości Radruż w gminie Horyniec Zdrój odbędą się uroczystości ku pamięci mieszkańców Radruża pomordowanych przez bandy UPA w latach 1944 - 1946.
W najbliższą niedzielę jak co roku w kwietniu w Radrużu, odbędą się uroczystości ku czci pomordowanych mieszkańców. Ponieważ dla wielu jest to bliżej nieznana historia dlatego też portal Horyniec.info przypomina historię wydarzeń w Radrużu i powody, dla których warto przyjechać tam w niedzielę i oddać hołd pomordowanym.
Przysiółek Radruża Jamnice, który teraz jest po stronie Ukraińskiej, był miejscem, gdzie mieszkali Polacy. Już w 1944 roku na wiosnę tworzą się oddziały UPA w naszym regionie i od razu zaczynają działalność terrorystyczną. Ze wschodu od Wołynia masowo uciekają Polacy za San i ostrzegają Polaków napotkanych po drodze przed UPA. Wielu postanawia uciekać. Bardzo często Polacy w dzień przebywali w swoich gospodarstwach, pracując w nich, a wieczorami udawali się na przykład do Horyńca, czy też chowali się po lasach, gdzie czuli się bezpieczniej, niż w położonych na odludziu międzyleśnych przysiółkach. 23 kwietnia 1944 roku ludzie z Jamnic pod wieczór zbierali się do swoich kryjówek, niestety nie zdążyli tym razem. Ukrainiec z sąsiedniej wioski zatrzymał ich dając czas banderowcom na okrążenie wioski. Nagle zeszli się ze wszystkich stron do wioski i zebrali mieszkańców w jedno miejsce. Jeden z leżących Polaków postanowił uciekać bo wiedział, że zaraz go zastrzelą. Upowcy zaczęli strzelać za nim, ale uciekł i ukrył się na strychu jednego z domów. Wywołało to panikę i inni zaczęli uciekać, upowcy zaczęli ich ścigać. Niektórym udało się uciec, inni zostali brutalnie zamordowani. Józef Ryba został zadźgany nożem i dobity strzałem z broni palnej. Julian, Jan i Kazimierz Benedykowie zostali zamordowani w młynie. Zginęli też: Wojciech Jacek, Franciszek Jacek, Kazimierz Ryba, Katarzyna Zelik, Jan Hałucha.
Ofiary UPA
Upowcy podpalili domy i jednocześnie zabrali się do rabunku. Kradli żywność, cenniejsze przedmioty, jednocześnie naigrywali się wyzywając Polaków na różne perfidne sposoby. W oddali było słychać krzyki, płacze, ryk zwierząt i ciągłe strzały. Wielu Ukraińców z Radruża cieszyło się na ten widok. Potem dokańczali rabunek biorąc wszystko co tylko możliwe, nawet ule z pszczołami.
Jeszcze przed pacyfikacją Jamnic, 5 kwietnia został zabity Franciszek Bochno, co było zapowiedzią przyszłych działań. Potem po mordzie w Jamnicy zaczęto przybijać do Polskich domów kartki z wiadomością, że mają od razu wyjechać za rzekę San, bo inaczej zostaną zabici. Polacy postanowili wyjechać, zostali praktycznie tylko Ukraińcy. Wielu nie spodziewało się, że upowcy także będą szukać informacji o rodzinach mieszanych polsko-ukraińskich. Dla nich Ukrainiec musiał być czysty narodowościowo, jeżeli miał jakąś część korzeni Polskich, był uważany za Polaka. Dlatego właśnie w czerwcu 1944 roku przyszli banderowcy do domu Romaników i znęcając się nad swoimi ofiarami zamordowali rodzinę. Sąsiedzi musieli bardzo dobrze słyszeć przeraźliwe piski i krzyki mordowanych, które po kolei cichły… ale nie reagowali, zabili Stefana, Zofię i ich córki: Marię i Jadwigę. Romanik był Ukraińcem, na jego oczach mordowali jego córki i żonę, która była Polką. Na końcu zabili jego. Tej samej nocy zabili też Teodora Gołąba, bo miał matkę Polkę. Roman Jakimiec także miał korzenie Polskie, był sołtysem w Radrużu. Upowcy nakazali mu zorganizować kontyngent, miał pozbierać od ludzi żywość, ubrania i pieniądze. Nie zrobił tego i dlatego go zabili, uprzednio znęcając się nad nim.
Zabijano też samych Ukraińców za to, że się przeciwstawiali wcieleniu do band UPA, tak było w przypadku Daniło Dżuhana, który nie chciał mordować i się ukrywał. W końcu banderowcy go znaleźli i zastrzelili na oczach rodziny.
Gdy w 1945 roku przeszły przez nasze okolice wojska sowieckie, wypędzając Niemców i pozbawiając banderowców swobodnych działań, zaczęli wracać zza Sanu Polacy do swoich gospodarstw. W wielu przypadkach nie było już do czego wracać, bo wszystko było spalone i zrabowane. Dlatego też szukano mieszkań na przykład w Horyńcu, skąd dojeżdżano do swoich pól w Radrużu, gdzie siano zborze i sadzono ziemniaki, by potem nie głodować. Niestety upowcy poukrywali się w lasach i dalej kontynuowali swoją terrorystyczną działalność, chcąc dalej zabijać Polaków.
Franciszek Zelik z żoną Anną i trójką dzieci mieszkali wtedy tymczasowo w budynku starej leśniczówki za teatrem dworskim. W dzień jeździli na swoje pola w Radrużu, jak wielu innych, co powrócili, a na noc wracali i spali w Horyńcu. 3 maja 1945 roku upowcy zaczaili się w lesie Dębisko, między Horyńcem a Radrużem pod wieczór i czekali. Wracał akurat z pola Franciszek z żoną Anną, z zasadzki wyskoczyli napastnicy i zastrzelili ich. Odnalazł ich ciała dopiero na drugi dzień brat Franciszka. Położył ich w zrujnowanym budynku Teatru Dworskiego, gdzie schodzili się na modły żałobne horyńczanie. Pochowano ich na cmentarzu w Horyńcu.
Oprócz wyżej wymienionych zginęli też w Radrużu: Michał Majdan, Antoni Hejnowicz, Jan Buczko, Michał Bodnar, Jan Jakimiec, dwóch Ukraińców: Tadeusz Jacyna i Grzegorz Taraban.
To bardzo krótki opis wydarzeń z Radruża, kiedy to szalało bandziorstwo bandery. Ci którzy chcą poznać więcej szczegółów, odsyłam do starszych numerów Gazety Horynieckiej, gdzie Pani Jadwiga Zaremba opisywała te wydarzenia. Dzięki wspomnieniom tych, którzy przeżyli te czasy, można dopiero zrozumieć sens żalu wielu Polaków do Ukraińców, że gloryfikują tych ludzi, którzy dopuszczali się bestialskich mordów. Nie jest ludzkie to, że zabija się na oczach ojca jego dzieci i żonę, dopuszczając się gwałtów, kradzieży i wyzywając jeszcze od świń, szmat, a nawet używając wiele gorszych określeń. Także stawianie gloryfikujących pomników mordercom w miejscach, gdzie mordowali kobiety, dzieci, starców, to czysta kpina. O takim traktowaniu należy pamiętać, szczególnie wtedy, gdy druga strona nie kwapi się do rehabilitacji swoich nieludzkich zachowań. – czytamy na portalu Horyniec.info
Źródło: horyniec.info
Dodaj komentarz
Pamiętaj o tym, że w internecie nie jesteś anonimowy.
To Ty odpowiadasz, za to, co piszesz – portal w żadnym przypadku nie ponosi odpowiedzialności prawnej za Twoje teksty. Przypominamy, również że dodając komentarz, akceptujesz regulamin forum. Jeśli uważasz, że któryś z komentarzy nie powinien się tu ukazywać zgłoś nam to: redakcja@zlubaczowa.pl.
Komentarze
Na pewno tam będziemy
Proszę obejrzeć
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.