Czy ratownicy medyczni są gotowi na wzrost zakażeń?
- Szczegóły
- Kategoria: Koronawirus
- Opublikowano: środa, 04, listopad 2020 08:55
Ratownicy medyczni są na pierwszej linii ognia w walce z koronawirusem. To właśnie oni udzielają pierwszej pomocy i transportują osoby zarażone wirusem SARS-CoV-2. Pomimo wzrostu zakażeń na obecną chwilę w naszym rejonie operacyjnym wszystko działa, zespoły ratownictwa medycznego realizują swoje zadania. „Wszystko jest pod kontrolą” – zapewnia dyrektor WSPR w Przemyślu Rafał Kijanka
3 razy więcej wyjazdów
W ostatnich tygodniach ratownicy medyczni mają mnóstwo pracy. Przed wybuchem pandemii jeden dyspozytor przez 12 godzin odbierał 100 telefonów, a na dzień dzisiejszy takich próśb o pomoc jest aż 300. Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu zaznacza, jest to spowodowane pandemią koronawirusa.
- Dyspozytorzy i ratownicy medyczni są przeciążeni. Wyjazdów jest dużo więcej, praca jest obciążająca ze względu na to, że ratownicy pracują w pełnej ochronie biologicznej – są to m.in. kombinezony i maski pełnotwarzowe. To nie jest komfortowa sytuacja do pracy. – mówi R. Kijanka
Rafał Kijanka zwraca również uwagę, że większa liczba zgłoszeń jest związana z trybem pracy lekarzy rodzinnych, którzy pracują w trybie zdalnym udzielając tzw. teleporad, przez co pacjenci nie mogą dostać się do lekarza i o pomoc proszą ratowników. Problemem jest także ze zwiększoną ilością pacjentów w szpitalach. Ratownicy wtedy muszą jeździć z pacjentami do innych szpitali, niekiedy oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów.
Ratownicy medyczni są odpowiednio zabezpieczeni
W walce z koronawirusem oprócz lekarzy najcięższą i najważniejszą pracę wykonują ratownicy medyczni. W wielu przypadkach to właśnie jednostki Państwowego Ratownictwa Medycznego mają pierwszy kontakt z osobami zarażonymi wirusem SARS-CoV-2. Pomimo tego, u ratowników nie odnotowuje się znacznej ilości zakażeń. Co więcej w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu, która obsługuje powiaty: lubaczowski, jarosławski, przeworski i przemyski nie potwierdziliśmy zakażenia koronawirusem personelu w czasie wykonywania obowiązków służbowych.
Uważam to za wielki sukces i potwierdzenie, że procedury, które przygotowaliśmy są skuteczne i świetnie się sprawdzają – podkreśla Rafał Kijanka, dyrektor WSPR w Przemyślu
Jest to możliwe dzięki zastosowaniu indywidualnych środków ochrony osobistej. Ratownicy wyjeżdżając do osoby zakażonej koronawirusem są ubrani w specjalni kombinezony i maski. Dyrektor WSPR w Przemyślu podkreśla, że to zasługa m.in. sprawnego pozyskiwania tych środków, wsparciu wojewody podkarpackiego Ewy Leniart , urzędu marszałkowskiego oraz organizacji charytatywnych.
Jeżeli chodzi o środki ochrony biologicznej to jesteśmy świetnie zabezpieczeni przez służby Pani Wojewody. Na tą chwilę nie brakuje nam środków ochrony indywidualnej czy płynów do dezynfekcji. Ponadto realizujemy kolejne zamówienia – mówi dla portalu ZLUBACZOWA.PL Rafał Kijanka
Warto zauważyć, że nawet jeżeli ratownik ma kontakt z pacjentem zakażonym koronawirusem to nie idzie na kwarantannę, tylko po pełnej dekontaminacji wraca do pracy. To dzięki procedurom, które zostały wdrożone w WSPR w Przemyślu.
Nie da się uniknąć zakażeń
Jak podkreśla Rafał Kijanka w związku z rozprzestrzeniającym się kronawirusem nie ma możliwość, aby uniknąć zakażeń ratowników z zewnątrz. Jak zauważa, są to jednak pojedyncze osoby, co na obecną chwilę nie ma wpływu na funkcjonowanie Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu.
- Nie widzę takiego zagrożenia, że zespół nie wyjedzie, albo będą wyłączne zespoły ratownictwa – mówi dyrektor
Problemy
Rafał Kijanka zwraca uwagę na problem związany z lekceważeniem zagrożenia związanego z pandemią, mimo zaleceń rządowych czy inspekcji sanitarnych wiele osób bagatelizuje zagrożenie. Ludzie nie noszą masek, nie zachowują dystansu a to przecież znacznie ogranicza transmisję wirusa.
Ratownicy medyczni są przygotowani
Ratownicy zdają sobie sprawę, że z dnia na dzień będzie coraz więcej zakażeń. Jednak już są przygotowani na gwałtowny wzrost.
BIERZEMY POD UWAGĘ RÓŻNE SCENARIUSZE. Podpisaliśmy wstępne umowy z ratownikami, którzy w przypadku gdy zaistnieje taka konieczność to będą zabezpieczać dyżury – mówi Rafał Kijanka. Nawiązaliśmy też porozumienia ze służbami wojewody i Państwową Strażą Pożarną, która w swoich strukturach ma ratowników – dodaje.
Wszystko jest pod kontrolą i na chwilę obecną nie widzę zagrożenia, aby ambulanse były bez obsady – zaznacza szef ratowników z powiatów lubaczowskiego, jarosławskiego, przemyskiego i przeworsku.
Apel do mieszkańców powiatu lubaczowskiego
Ratownicy medyczni apelują, aby ludzie nie bagatelizowali zagrożenia jakim jest koronawirus.
- Sytuacja jest bardzo poważna, bardzo duża liczba ludzi choruje, część z tych choruje bardzo ciężko, a część umiera dlatego noszenie maseczek może nie zlikwiduje zagrożenia, ale bardzo ZMNIEJSZY MOŻLIWOŚĆ ZAKAŻENIA. Dystans społeczny, dezynfekcja – mamy doświadczenie w walce z koronawirusem i wiemy że te środki działają. – mówi dyrektor WSPR w Przemyślu
Dodaj komentarz
Pamiętaj o tym, że w internecie nie jesteś anonimowy.
To Ty odpowiadasz, za to, co piszesz – portal w żadnym przypadku nie ponosi odpowiedzialności prawnej za Twoje teksty. Przypominamy, również że dodając komentarz, akceptujesz regulamin forum. Jeśli uważasz, że któryś z komentarzy nie powinien się tu ukazywać zgłoś nam to: redakcja@zlubaczowa.pl.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.